Cześć :) Dzisiaj z racji tego, że jeszcze nie wróciła mi wena, postanowiłam poszukać jakiegoś ciekawego tagu. Znalazłam właśnie ten i postan...

Cześć :) Dzisiaj z racji tego, że jeszcze nie wróciła mi wena, postanowiłam poszukać jakiegoś ciekawego tagu. Znalazłam właśnie ten i postanowiłam, że jest nawet w miarę ciekawy. Zdjęcia, które widzicie są z mojego wypadu nad Solinę w tamtym roku. Może pojawi się post osobny z tego wyjazdu :) Ale już zaczynam:


  •  Ile czasu prowadzisz bloga i jak często publikujesz posty?
Bloga prowadzę już od 5 miesięcy. Posty na początku były publikowane strasznie nieregularnie. Teraz się staram publikować we wtorki i w soboty, nie zawsze się to udaje (czyt. ostatnio), ale się staram :)

  • Ile razy dziennie zaglądasz na bloga i czy robisz to w pierwszej kolejności?
Na bloga zaglądam codziennie, ale nie jest to w pierwszej kolejności. Najpierw zawsze zaglądam na facebook'a albo youtube'a. Na bloga zaglądam nawet kilka razy dziennie, żeby sprawdzić czy może jest jakieś nowe wyświetlenie, ale rzadko to się zdarza :)


  • Czy twoi znajomi i rodzina wiedzą o tym, że prowadzisz bloga?
Moi rodzice wiedzą tylko :)

  • Posty jakiego typu najbardziej Cię interesują u innych blogerek?
Muszę się przyznać, że rzadko czytam posty jakiś blogerek, ale jeśli to już się stanie to najczęściej oglądam jakieś haule albo ootd :)

  • Czy zazdrościsz czasem blogerkom?
Oj tak, na pewno. Zazdroszczę przede wszystkim zdjęć,że zawsze są takie ładne i w ogóle, a moje to takie byle jakie. I zazdroszczę tych białych pokoi i że nie muszą gdzieś wychodzić na dwór żeby zrobić strój dnia.


  • Czy zdarzyło Ci się kupić jakiś kosmetyk tylko po to, by móc go zrecenzować na swoim blogu? 
Nie, nigdy. Zawsze recenzuje to co mam w domu :)

  • Czy pod wpływem blogów urodowych kupujesz więcej kosmetyków, a co za tym idzie, wydajesz więcej pieniędzy?
Nie. Czasem poczytam jakieś recenzje innych, kiedy mam zamiar sobie coś kupić to wtedy poszukam opinii na temat różnych marek.




  • Co blogowanie zmieniło w Twoim życiu?
Na pewno zmieniło moje myślenie, że jednak mam coś do zrobienia w tym tygodniu. Poza tym mam teraz też miejsce gdzie mogę wyrzucić wszystko co mam w głowie (dużo tego nie ma) :)

  • Skąd czerpiesz pomysły na nowe posty?
Z głowy, czasem moja mama mi coś podpowie, od innych blogerek i też z youtube'a. Albo po prostu jak ostatnio z życia.


  • Czy miałaś kiedyś kryzys w prowadzeniu bloga tak, że chciałaś go usunąć?
Tego bloga jeszcze nie, ale inne to i owszem, ale ich nie usuwałam. Gdzieś tam są jeszcze :)
  •  Co najbardziej Cię denerwuje w blogach innych dziewczyn?
Właściwie to nic. Tak jak mówiłam, mało blogów czytam, więc mi nawet nie przeszkadza niesystematyczność.

Mam nadzieję, że jakoś dobrze przyjmiecie ten tag i miejmy nadzieję, że prędko mi wróci wena porządna :)

xx

Alex

P.S. Zdjęcia są objęte prawami autorskimi, więc zakaz kopiowania

Nie wiem czy chcielibyście taką serię na moim blogu, ale nie mogłam wymyślić nic kreatywnego a nie chcę też zaniedbywać tego bloga, bo chcę ...

Nie wiem czy chcielibyście taką serię na moim blogu, ale nie mogłam wymyślić nic kreatywnego a nie chcę też zaniedbywać tego bloga, bo chcę go prowadzić porządnie. W tej serii wypowiadałabym się na obecne tematy, które wywołują wiele emocji, ale także bym opowiadała co tam u mnie się obecnie dzieje i dawałabym na koniec coś Wam do polecenia tzn. piosenkę jakąś czy też książkę albo film. Może to właśnie przetestujemy. Jeśli nie będzie złych komentarzy, a wątpię, bo do tej pory dostałam 1 komentarz to mogę to kontynuować. Nie będzie to regularna seria. Po prostu jak będę chciała z Wami pogadać to wtedy to zrobię :)

Pierwszy temat: imigranci. U mnie praktycznie na każdej lekcji jest poruszany ten temat, co się już robi trochę nudne, aczkolwiek pomyślałam, że warto się jednak wypowiedzieć na ten temat skoro jestem Polką i to też mnie dotyczy.
Po pierwsze zawsze mówię o nich imigranci, gdyż tam uchodźców prawdziwych jest praktycznie garstka a większość to zwykli imigranci ekonomiczni, którzy idą po pieniądze. Prawdziwi uchodźcy, którzy chcą uciec przed wojną idą do ambasad i starają się załatwić wszystko zgodnie z prawem, gdyż na taką wyprawę ich nawet nie stać.
Może by nie nabrało takiego wydźwięku, gdyby to nie byli muzułmanie. I ok, mogą mieć tą swoją religię, ja tam ich nie bronię, ale jak ktoś chce mnie zabić za to, że ja wyznaję inną wiarę i uważa, że on mi nawet pomaga przez to, to coś tu się nie zgadza. I ok, ja naprawdę głęboko wierzę, że są normalni muzułmanie, bo słyszałam wiele już historii, dobrych również. Tylko jak w tak wielkiej fali imigrantów odróżnić zwykłego muzułmanina od radykała? Nikt tego nie zrobi. Tak samo jak odróżnić osobę naprawdę potrzebującą pomocy od takiej, która tylko udaje.
Niektórzy mogą powiedzieć, że musimy ich przyjąć, bo Unia, bo jak nie przyjmiemy to znaczy, że jesteśmy ksenofobami i rasistami, że Polacy też masowo wyjeżdżali i nadal wyjeżdżają za granicę itd.
  • Unia powoli słabnie. Nie długo zacznie się rozpadać. Wszyscy chcą się od niej uwolnić, wiec czemu mamy się jej słuchać? Bo daje nam pieniądze? My też dajemy na nią pieniądze, więc jaki jest w tym sens?? Powinniśmy się zająć sobą i myśleć o przyszłości naszego kraju, a nie przypodobać się wszystkim naokoło. To tak jak w życiu. Będziesz się słuchać jak ktoś ci mówi jak powinieneś się ubierać czy sam będziesz decydować o tym co TY chcesz?
  • Ksenofobia i rasizm. To dość mocne słowa. Ja nie mówię, że ja bym tym uchodźcom nie pomogła, bo bym to zrobiła i to z ogromną przyjemnością, ale są inne metody na to i to nie jest sprowadzanie ich do siebie. Nie wiem czy ktoś z Was chodził na wolontariat. Na wolontariacie, pomagasz ludziom, ale to ty idziesz do nich, a nie oni do Ciebie. Nadal jest to pomoc i naprawdę dla wielu ludzi ona daje bardzo dużo. Tak samo my moglibyśmy pomóc uchodźcom nie sprowadzając ich do siebie, bo tak tylko zbywamy problem, którym tak naprawdę jest wojna. Zauważcie, że ja mówię o uchodźcach. Nie o imigrantach. Z tego wniosek jest taki: jeśli ja chcę im pomóc bezinteresownie, chcę żeby byli szczęśliwsi to, to nie jest rasizm ani ksenofobia.
  • Co do Polaków wyjeżdżających za granicę. Zgodziłabym się, że to jest jakiś argument, gdyby nie pewien fakt. Polacy wyjeżdżając zawsze dostosowywali się do panujących gdzieś norm i praw. Nigdy nie narzucali własnych ideologii. Często ciężko pracowali by w ogóle przeżyć. Wszyscy się asymilowali.
Jest w ogóle jeszcze jedna rzecz. Teraz wszędzie mówią o imigrantach: w gazetach, w internecie, w telewizji, na ulicach. Wszędzie. I nikt nie patrzy co robi Rosja i jak zachowuje się Putin. A to jest bardzo duży błąd. Krążą plotki, nie wiem czy to prawda, mogę się mylić i naprawdę mam taką nadzieję, krążą plotki, że Białoruś planuje podpisać układ z Rosją o włączenie Białorusi do Rosji. Później jest nasza granica i nie chcę nawet sobie wyobrażać co się stanie. Chyba już wolę tych uchodźców :)

A teraz chciałabym Wam polecić 1 piosenkę, którą usłyszałam wczoraj i wywołała na mnie ogromne wrażenie. Pochodzi ona z filmu Miasto 44, które miało parę momentów dość śmiesznych (efekty specjalne) aczkolwiek po wyjściu z sali kinowej miałam wielkie oczy i bardzo to przeżyłam. Piosenka ma klimat właśnie taki wojenny, ale również trochę miłosny. Polecam Wam jej przesłuchanie kiedy są zgaszone światła i macie słuchawki na uszach :)


Wszystko co opisałam w tym poście to są moje własne opinie. Mogę się mylić w pewnych sprawach, mogłam uogólniać, ale to jest moje zdanie na ten temat. Szanuje opinię każdego, choć nie muszę się z nią zgadzać, ale z nikim nie zamierzam się kłócić :)

xx

Alex

Przepraszam, że w sobotę nie było żadnego wpisu, ale jakoś kompletnie straciłam głowę do tego. Zaczęłam korki z rozszerzonej matematyki, prz...

Przepraszam, że w sobotę nie było żadnego wpisu, ale jakoś kompletnie straciłam głowę do tego. Zaczęłam korki z rozszerzonej matematyki, przyjechała moja chrzestna i nie mam żadnych pomysłów na posty, więc wstawiam dzisiaj ostatni strój, który fotografowałam i postaram się może coś wymyślić na sobotę, ale nie wiem jak to będzie.

Jak na razie zapraszam do oglądania zdjęć ;)









Zdjęcia objęte prawami autorskimi i nie można ich kopiować.

xx

Alex

Dzisiaj przychodzę do Was z postem, który zajął mi dużo więcej czasu niż myślałam. Z racji tego, iż aktualnie w domu mam 3 tusze do rzęs, po...

Dzisiaj przychodzę do Was z postem, który zajął mi dużo więcej czasu niż myślałam. Z racji tego, iż aktualnie w domu mam 3 tusze do rzęs, pomyślałam, że mogłabym zrobić taką recenzję porównawczą. Oczywiście ja mam tylko 1 tusz. 2 jest mojej mamy a trzeci mojej siostry. Zaraz zobaczycie co z tego wynikło :)



Jak widzicie dzisiaj są to tusze: Wibo, L'oreal i Rimmel (wiem, że Rimmel jest niedokładnie dokręcony, odkręciłam go trochę, żeby nie było widać naklejki, później został normalnie zakręcony).

Najpierw może powiem jakie są moje naturalne rzęsy. Na moje rzęsy nie narzekam. Są czarne i długie, jednakże nie są tak grube jakbym chciała. Rzadko mi wypadają, choć zawsze jak zmywam tusz to mi przynajmniej jedna czy 2 wypadnie. Ja po zmyciu na noc tuszu z rzęs zawsze nakładam na nie odżywkę, żeby się trochę zregenerowały po całym dniu.

1. L'oreal Volume Million Lashes So Couture So Black

Zacznę może od najdroższego tuszu. Ostatnio dostała go moja mama i jak tylko go zobaczyłam to zrobiłam wielkie oczy i uznałam, że muszę go prztestować.
Ma bardzo ładne fioletowo-srebrne opakowanie, które wygląda bardzo stylowo i szykownie. Pachnie przepięknie. Pierwszy raz poczułam, że tusz do rzęs może ładnie pachnieć. Posiada również sylikonową szczoteczkę, która jest zaskakująco krótka, co mnie na początku strasznie zdziwiło.





 Nakłada się go dość dobrze. Dla mnie każdy tusz nakłada się tak samo. Trochę przeszkadza ta krótka szczoteczka, gdyż łatwo zahaczyć tuszem o nos. Co do tego, że jest bardzo czarny nie umiem się wypowiedzieć, gdyż sama mam czarne rzęsy, ale wydawał się ok. Minusem jest to, że skleja rzęsy co jest dość widoczne i musiałam się męczyć, żeby je choć trochę rozdzielić. Ogólnie to nie zapłaciłabym tylu pieniędzy za taki tusz.



cena: 61 zł

2. Rimmel Scandaleyes Volume Flash Mascara

Zacznę od tego może, że jest to tusz mojej siostry. Pamiętam kiedyś jak go używałam to bardzo mi się spodobał, aczkolwiek jak go użyłam niedawno to się okropnie zawiodłam.
Ogólnie opakowanie ma ładne. Bardzo dobrze się trzyma szczoteczkę, która już w tym przypadku nie jest sylikonowa i z tym nie ma najmniejszego problemu. Co do zapachu to pachnie jak najzwyklejszy tusz do rzęs.






Co do nakładania tego tuszu, to samo nakładanie nie sprawia problemu. Gorzej, że trzeba się namęczyć, żeby w ogóle ten tusz był widoczny, a jeśli dużo machamy tą szczoteczką po rzęsach to one się sklejają. Tusz na pewno wydłuża rzęsy bardziej niż je pogrubia. Jak na tą cenę jest to tusz taki średni. Najgorszy nie jest, ale są lepsze.


cena: ok. 28 zł

3. Wibo Mascara BB

Ten tusz już jest mój, więc mogę się wypowiedzieć też na temat częstego użytkowania. Ten tusz ponoć nie dość, że jest normalnym tuszem to ma też za zadanie działać jako odżywka. Ja osobiście nie zauważyłam, żeby moje rzęsy były po nim zniszczone, więc chyba działa. Co jest ciekawe w tym tuszu to szczoteczka, która ma dość dziwny kształt. Nakłada się ten tusz bardzo dobrze i zmywa też. Aczkolwiek nie radzę płakać, gdyż ja płacząc ze śmiechu miałam później czarne plamy to policzkach :)


Tusz się trzyma cały dzień z powodzeniem, oczywiście bez płakania :) Nie rozmazuje się. Z pewnością wydłuża rzęsy, bo nawet przy moich długich rzęsach to zawsze ludzi widzą kiedy pomalowałam rzęsy. Trochę skleja rzęsy, ale nie jakoś masakrycznie. Za taką cenę może trochę sklejać rzęsy. Kupiłam go w ciemno i okazał się być dobry :) Polecam go wypróbować :)




Cena: 11-20 zł


A tak bawiłam się miedzy zmywaniem tuszu a ponownym malowaniem :)




Do zmywania tuszy używałam (jakby ktoś chciał też mogę zrobić tego recenzję):



Jeśli mam wybierać to bym wybrała swój tusz z Wibo, gdyż na moich rzęsach sprawdza się najlepiej.

Jeśli chcecie więcej takich recenzji to dajcie znać :)

Przepraszam za jakoś niektórych zdjęć, ale aparat odmówił mi posługi w trakcie i nie chciał wyostrzyć moich rzęs, więc przerzuciłam się na komórkę.

xx

Alex

PS. Wszystkie zdjęcia objęte są prawami autorskimi.

Na koniec wakacji byłam na moim pierwszym takim prawdziwym koncercie w swoim życiu. Akurat występowali Kamil Bednarek i T.Love, więc kurczę ...

Na koniec wakacji byłam na moim pierwszym takim prawdziwym koncercie w swoim życiu. Akurat występowali Kamil Bednarek i T.Love, więc kurczę aż szkoda nie pójść.

Bednarka lubię, nie słucham jakoś ciągle go, ale podobają mi się jego piosenki i ogólnie że jest mega pozytywną osobą. Do czynienia z T.Love miałam praktycznie od dziecka. Tata zawsze to wszędzie puszczał, podśpiewywał, więc wbiło mi się w głowę, więc parę piosenek umiem zaśpiewać z pamięć np. Ajrisz :)

Wszystko zaczęło się z lekkim opóźnieniem, więc kiedy przyszłam to powinien grać już Bednarek a tak naprawdę stałam jeszcze z dobre 0,5h zanim ktoś wyszedł na scenę. Na początku zaczął grać sam zespół i zaczął śpiewać Kamil, ale z racji tego, że może nie stałam tak daleko od sceny, ale znaleźli się chłopcy po 1,90m wzrostu co przy moich 1,70m to trochę dużo i zasłaniali mi głowami, to zaczęłam wyglądać Kamila gdzie jest i chciałam go zobaczyć, ale nigdzie go nie było. Patrzę na telebim i też nie widać. I tak czekam i czekam i w końcu wyskoczył uśmiechnięty Kamil i się zaczęło :D Było naprawdę genialnie. Nawet się nie spodziewałam, że ma tak fajne piosenki (choć jak później usłyszałam jedną w telewizji to stwierdziłam, że duuuużo lepiej brzmi na żywo). Było bardzo energicznie. Słynne "JUMP JUMP JUMP" też było :D Wszyscy się świetnie bawili. Aż ciężko było nie tańczyć i nie podrygiwać nogami. Kamil bardzo dobrze śpiewa na żywo, zaprosił też swojego kolegę na scenę i razem zaśpiewali piosenkę. Na koniec zaśpiewał "Ciszę" i praktycznie każdy zaczął śpiewać. Było bardzo dużo ludzi. Na pewno minimum kilkanaście tysięcy.

Później nadszedł czas na zespół mojego dzieciństwa i też obecnego życia, czyli T.Love. Zaczęli z bardzo dużym opóźnieniem, bo zaczęli grać kiedy właściwie w planie mieli już kończyć. Powiem tak: Muniek wyglądał tak jak zawsze, czyli typowy rockman, śpiewał jak żyleta. Na początku chyba przez 8 utworów tylko tak stałam i kiwałam się od czasu do czasu, z resztą jak większość ludzi, bo mało kto znał ich nowe piosenki i nie mieli się jak bawić ani czego śpiewać. Ale już po tych 8 piosenkach nastała już prawdziwa impreza! Wszyscy za mną, jak i ja sama krzyczeli "Warszawa!", "Żoliborz!" i w końcu zagrali to! To było piękne. Wszyscy zaczęli śpiewać i nikogo już nie obchodziło nic innego tylko muzyka. Później było Ajrisz, na którym chyba najbardziej zdarłam gardło :) Było genialnie. Chłopcy bliżej sceny zaczęli zdejmować koszulki i tańczyli pogo, wszyscy śpiewali, tańczyli. Było naprawdę wspaniale. Tak naprawdę nic się już nie liczyło. Zauważyłam jednak, że przynajmniej tam gdzie ja stałam, byłam jedną z młodszych osób, bo większość była w wieku mojego taty, więc już aż tak się nie bawili, ale i tak było spoko.

Teraz pewnie ktoś może zadać pytanie czy były jakieś minusy tego koncertu. Tego koncertu osobiście nie. Ale zauważyłam po prostu pewne cechy koncertów.
1. Jest ogromna ilość ludzi, tłum, gorąco i wszyscy chuchają ci na kark, co może być trochę nieprzyjemne i niekomfortowe, ale da się do tego przyzwyczaić
2. Absolutnie nikt nie patrzy na to z kim przyszedłeś. Ja przyszłam z tatą, bo to on tak naprawdę chciał pójść na ten koncert i nikt jakoś nie patrzył się na mnie krzywo. Choć może ja też nie zwracałam na to tak dużej uwagi, bo miałam to gdzieś po prostu :D
3. Jeśli ktoś nie przywykł do stania to dopóki stoisz i czasami sobie potańczysz to nic ci nie będzie, ale ja np. jak później szłam do samochodu to nie mogłam zginać nogi i tak strasznie bolały, że to jakaś porażka. Trzeba ćwiczyć!

Teraz może parę zdjęć z koncertu :)






Zdjęcia jak wiadomo maja prawa autorskie i nie można ich kopiować

Alex

xx

P.S Wpadajcie na insta, aska i stronkę na fb :*

Dzisiaj kolejny taki trochę strój dnia. Codzienny, do szkoły. Zdjęcia co prawda zrobione dawno, bo aktualnie pogoda nie rozpieszcza, ale jes...

Dzisiaj kolejny taki trochę strój dnia. Codzienny, do szkoły. Zdjęcia co prawda zrobione dawno, bo aktualnie pogoda nie rozpieszcza, ale jeszcze taki powiew wakacyjny na pewno nikomu nie zaszkodzi :) Posty będą od teraz wychodzić regularnie we wtorek i w niedzielę. A przynajmniej będę się starać :)








bluzka - Butik
spodnie - Primark
buty - sport life
worek - no name

xx

Alex

P.S. Wszystkie zdjęcia są moją własnością i są objęte prawami autorskimi.

W Szkocji byłam 2 lata temu, we wrześniu, tydzień po rozpoczęciu roku szkolnego. Czemu taki termin? Gdyż wtedy moja siostra, do której jecha...

W Szkocji byłam 2 lata temu, we wrześniu, tydzień po rozpoczęciu roku szkolnego. Czemu taki termin? Gdyż wtedy moja siostra, do której jechałam miała urlop. Poza tym były też tanie bilety ;)

Byłam w Inverness. Miasto te znajduje się praktycznie na samej północy Szkocji. Szkocja leży na dość górzystym terenie, więc oczywiście gór nie brakowało. Nawet samo Inverness jest dość górzyste. Łatwo się też dostać stamtąd nad jezioro Loch Ness jak i nad Morze Północne.

Pogoda jednakże nie rozpieszcza w tych rejonach. Dla mnie, jako dla człowieka kompletnie nietolerującego zmienność pogodową to była jakaś porażka. Przyleciałam do domu oczywiście z chorym gardłem i katarem. Tam pogoda robi co jej się tylko żywnie podoba, w jednym momencie jest słońce, za 5 minut pada deszcz, a za kolejne 10 znów świeci słońce i tak w kółko. Do tego jest dość spory wiatr czasami i człowiek głupieje i nie wie jak się ubrać. Polecam ciepło. Ja tego nie robiłam i później chorowałam przez 1,5 tygodnia.

Jedzenie w Szkocji jest dość...specyficzne. Jest coś takiego jak haggis. Potrawa z podrobów owczych. Widziałam nawet chipsy o smaku haggis! Nie pachniało to ładnie. Mają też coś takiego jak black pudding. Brzmi ładnie, aczkolwiek jest to po prostu najzwyczajniejsza kaszanka, której kompletnie nie jestem fanką. Ale mają natomiast pyszną fasolkę w sosie ;)

Jeśli ktoś z Was myśli, że zna angielski to chyba nie słyszeliście szkockiego akcentu ;) Jest praktycznie nie do zrozumienia za pierwszym razem. Myślicie, że mówią w kompletnie innym języku. Musicie bardzo się wsłuchać w to co ktoś do Was mówi.

A teraz taka przydatna rada. Nigdy nie obrażajcie Szkota pod względem jego narodowości, ani tego jaki jego kraj jest, gdyż to że się obrazi gwarantuję na 100%. Szkoci pod tym względem są bardzo patriotyczni i dla nich wszystko co jest związane z ich krajem jest praktycznie świętością.

Co by tu jeszcze powiedzieć? Hmmm... Na pewno warto w Szkocji zobaczyć jezioro Loch Ness i figurę Nessie, bo to naprawdę ciekawa historia i też bardzo urokliwe miejsce do spędzenia czasu. Polecam też pójście gdzieś gdzie są wodospady, bo ja widząc wodospad pierwszy raz w życiu to zrobiło na mnie spore wrażenie. Oo i na pewno wszystkim dziewczynom polecam pójście do Primarka, bo ceny są tam genialne, a moje rzeczy, które tam kupiłam nadal się trzymają po tych dwóch latach i są w dobrym stanie ;)

Teraz jak zwykle parę zdjęć, żebyście też mogli zobaczyć kawałek Szkocji i może zachęcę Was tym abyście ją zwiedzili ;)

(to było 2 lata temu, więc wyglądam troszkę inaczej)


















Tak to jest most z Harrego Pottera!!!! ♥♥




xx

Alex

P.S. Zdjęcia są objęte prawami autorskimi i nie wolno ich kopiować

Łączna liczba wyświetleń

Obsługiwane przez usługę Blogger.