Dzisiaj przygotowałam post, który nie wiem czy kiedykolwiek był na tym blogu (mogę się mylić) a mianowicie jest to haul zakupowy, gdyż teraz...

Haul zakupowy ♥

/
2 Comments
Dzisiaj przygotowałam post, który nie wiem czy kiedykolwiek był na tym blogu (mogę się mylić) a mianowicie jest to haul zakupowy, gdyż teraz są dość spore przeceny w sklepach. Normalnie nie kupuję praktycznie niczego w sieciówkach. Większość ubrań, które posiadam jest od kogoś podarowanych, czy to na święta, czy na urodziny, bądź też kupione w lumpeksie, bo gdzie indziej szkoda mi wydawać pieniędzy na ciuchy. Tym razem jednak siostra mnie namówiła, żebym się przeszła do galerii jakiejś i może coś dla siebie znajdę, bo są spoko ceny. I takim sposobem wydałam 120 złotych w dwa dni :)


Ja oczywiście jak to ja nie poszłam do jakiejś wielkiej galerii, bo do takich to chodzę tylko dlatego, że kino tam jest. Pojechałam z rodzicami (jestem zbyt leniwa, żeby jeździć autobusem) do takiej średniej wielkości galerii i zaczęłam chodzić po wszystkich sklepach. Niestety zorientowałam się, że są ładne bluzki, ale potrzebuję do nich spodni czarnych, więc zaczęłam szukać spodni, co w moim przypadku jest mordęgą, bo jestem kompletnie niewymiarowa co do spodni, czyli wąska talia i szerokie biodra, a wszyscy zakładają chyba, że jak ma się szerokie biodra to ma się też szeroką talię, bądź jak ma się wąską talię to nie powinno się mieć bioder. Ale po przejściu dosłownie wszystkich sklepów, w końcu je znalazłam.


Spodnie kupiłam w Croppie za 49,99 zł oczywiście po przecenie, bo wcześniej kosztowały 99,99 zł. Spodnie to czarne rurki i udało mi się w końcu znaleźć spodnie z wysokim stanem. Pierwszy raz jak zobaczyłam te spodnie moją reakcją było: "Nie ma szans, że się w nie zmieszczę", ale wzięłam je do przymierzenia i sama nie mogłam w to uwierzyć, ale są idealne. W końcu mam spodnie, które dobrze leżą i w pasie i w biodrach. Jedyny minus tych spodni to to, że są bardzo elastyczne, więc mogą się rozciągnąć po pewnym czasie. Tak samo mam nadzieję, że będą blaknąć na szaro, a nie na zielono.





Mając już czarne spodnie, pomyślałam, że wrócę się do Reserved, bo tam widziałam naprawdę ładne bluzki. I tak też zrobiłam. Pierwsza z nich to sama się sobie dziwie, że ją kupiłam, ale jakoś mi wpadła w oko i powiem Wam, że nawet już w niej byłam w szkole i wygląda bardzo ładnie.


Wygląda ona tak. Wybaczcie zagniecenia, miała iść już do prania, ale postanowiłam, że jeszcze szybko zrobię zdjęcie jej a potem wrzucę do pralki. Jest to bluzka srebrna ( nie szara), z dość głębokim dekoltem jak na mnie, ale mogę zapewnić, że kompletnie nic nie widać, nie obciąga się, ani jak się pochylicie też wszystko jest zakryte :) Jedyne co jest straszne w tej bluzce to jej skład, który jest naprawdę fatalny, po prostu jest to w 100% sztuczny materiał, który nie oddycha i po jednym nałożeniu jej nie będziecie mieć wątpliwości, że musi iść do prania. No ale jak wiemy uroda czasami wymaga od nas poświęceń :D Oczywiście bez przesady ;) Bluzkę kupiłam za 19,99 zł i była przeceniona z 39,99zł.




Kolejną bluzką jest właściwie taki sweterek cienki. Tym razem już szary, taki w sumie melanżowy. Rękaw ma 3/4, więc dla mnie idealny, bo nie będę musiała podwijać rękawów, jak będę chciała coś robić. Przód jest krótszy a tył dłuższy.


Jest on dość oversize, bo ja normalnie noszę rozmiar S a on jest po prostu bardzo luźny. Także zakończenie go ciągnie się od samego dołu aż do pach i po środku pleców także jest taka linia. Sweterek kupiłam za 29,99 zł a kosztował normalnie 59,99 zł, więc 50% zniżki się opłaca przynajmniej raz na jakiś czas :)



Poprzedniego dnia byłam również w Auchanie, gdyż wiedziałam, że znów mają Tanią Książkę. Ja mam niestety tak, że u mnie się nie obejdzie bez kupienia choć jednej książki kiedy są przecenione, ale później ich nie czytam, bo nie mam czasu, bądź jestem zbyt zmęczona i ten stosik książek do przeczytania tylko tak rośnie i rośnie :) Ostatnio właśnie udało mi się kupić 2 książki, które każda z nich kosztowała 10 zł.

Pierwszą z nich jest właśnie książka pt. "Bajki pisane krwią" Arnaud'a Delalande'a. Jak ją zobaczyłam to oczywiście na początku zaciekawił mnie tytuł. Akcja książki dzieje się kiedy Ludwik XV już kona a Ludwik XVI szykuje się na swoją koronację. Nagle zostają znalezione, w samym Wersalu, zwłoki kobiety, której ciało zostało na wpół pożarte przez wilki a obok niej leży tom dzieł de La Fontaine'a. Ta zbrodnia bardzo przypomina bajkę "Wilk i baranek". Z opisu książki wiemy także, że to nie będzie jednorazowe zabójstwo. Ktoś wyraźnie nie chce następnego monarchy. Jako, że ja ostatnio bardzo polubiłam kryminały i ogólnie książki gdzie jest ukazane jakieś morderstwo, nie mogłam nie kupić tej książki, zwłaszcza, że była tylko za 10 złotych :)

Drugą książką jest książka pt. "Kąpiąc Lwa" Jonathan'a Carroll"a. Tu na co pierwsze zwróciłam uwagę to okładka, która według mnie jest genialna w tym, jak jest prosta. Fabuła tej powieści już bardziej podchodzi pod fantasy, od którego zaczynałam swoją historię z "prawdziwym" czytaniem. Książka, jak możecie przeczytać, opowiada o przyjaciołach, którzy mają ten sam sen, tej samej nocy. Tyle, że ten sen następnego ranka staje się realny. Ja już nie za bardzo czytam książki fantasy, gdyż doszłam do momentu, w którym wydaje mi się, że wszystkie są do siebie podobne i nawet ja zaczynam przewidywać jak się ta historia skończy. Tutaj choć podejrzewam jak się to skończy, to wydaje mi się, że może być interesująca, a jak nie będzie to przynajmniej będę mieć ładną książkę w swojej biblioteczce :)

To już wszystkie rzeczy jakie miałam Wam do pokazania. Właśnie tak wydałam 120 złotych w dwa dni :) Jeśli macie jakieś uwagi do posta, bądź chcecie o coś zapytać to piszcie w komentarzach.

xx

Alex




You may also like

2 komentarze:

  1. ja ostatnio też zaszalałam na zakupach ale online ;)

    Pozdrawiam i miłego tygodnia życzę :)
    Anru

    OdpowiedzUsuń
  2. Oba sweterki z Reserved są śliczne, takie w moim stylu :)

    OdpowiedzUsuń

Łączna liczba wyświetleń

Obsługiwane przez usługę Blogger.